Spędzając kilka tygodniu we Francji nie miałem za dużo czasu by pobłądzić razy kilka z aparatem w ręku. W rejonie Tuluzy niedaleko granicy z Hiszpanią nie brakuje klimatycznych małych miasteczek ze straganikami czy bazarkami. Jednak to po Tuluzie odbyłem pierwszy spacer z aparatem. Niedługi; przybyliśmy na miejsce popołudniem, czas nas gonił. Udało się po drodze złapać kilka kadrów, lecz z dużą ilością czasu (także w nocy) można by z tego miasta wycisnąć bardzo dużo. Część starego miasta wzniesiona w znaczniej mierze z czerwonej cegły pobudza wyobraźnię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz