wtorek, 29 listopada 2011

Bieszczady

Wakacje :)
Był fan, miłe zmęczenie i piękno Bieszczad. I to czego potrzebowałem i będąc tam się nie rozczarowałem. Wyciszenie i spokój. Można było iść godzinami i nie spotkać nikogo na szlaku. Było pięknie :)


Połoninka... Caryńska



Z podejścia na Połoninę Carńską i widok między innymi na małą Rawkę i Wielką Rawkę



Drugie z Połoninki Caryńskiej



Widok z Tarnicy na Szeroki Wierch. 


Dalszy kadr na Szeroki Wierch



Z przełęczy Goprowskiej widok na Kopę Bukowską, Halicz i Rozsypaniec




Powrót z Bukowego Berda przez Krzemień





W oddali Halicz



Z Halicza w kierunku Tarnicy



W kierunku Rozsypańca



Żeby ktoś nie myślał, że zawsze wszystkie zdjęcia wychodzą. Czasem trzeba ich zrobić dziesiątki, setki tysiące, żeby wybrać tylko kilka. To właśnie przykład takie zdjęcia... z.... dupy...
Nadal na szlaku prowadzący do Rozsypańca 



Straż parkowa zaparkowała zaraz przed terenem zabudowanym Wołosatego



niedziela, 27 listopada 2011

Łańcut

Wakacyjne klimaty... błogi czas, zero pośpiechu. I zwiedzanie... jedna z ulubionych rzeczy. I takim oto sposobem po drodze w Bieszczady zahaczyliśmy o zamek w Łańcucie. Piękny zamek zamek z bardzo urokliwym zamkiem. Byliśmy tam dwa razy gdyż za pierwszym razem przyjechaliśmy późnym popołudniem i nie załapaliśmy się na zwiedzanie. W drodze powrotnej nam się to udało. Niestety nie mam zdjęć z wnętrza gdyż dyrekcja zamku NADAL ŁAMIE PRAWO I ZABRANIA FOTOGRAFOWANIA WNĘTRZ. 
No i oczywiście głupio by było szarpać się z panią przewodniczką stada zwiedzających, która pamięta jeszcze czasy wznoszenia zamku i żyje z moich podatków.
Zatem kilka kadrów z zewnątrz, parku i okolic. 





















Tego pana złapałem gdy zawitaliśmy do Łańcutu po raz drugi





Do kompleksu budynków zamku należy jeszcze między innymi storczykarnia a co wewnątrz można obejrzeć tutaj: http://kokotmichal.blogspot.com/2011/11/kwiotki.html

środa, 23 listopada 2011

Poranna mgławica

Listopadowe poranki są bogate w takie klimaty. Niekiedy... dla mnie zawsze poranne wstawanie to najgorsza rzecz pod słońcem, ale gdy efektem samozaparcia i odrobiny silnej woli są udane zdjęcia to jestem w stanie to przeboleć... byle nie za często.
Poniżej mglista magia wyspy Bolko.
Ekspozycja z filtrami Cokin: tabaczkowym i szarą połówką. 









wtorek, 22 listopada 2011

Racuchy vol. 7

Późnozimowy a właściwie wczesnowiosenny wypad do Krakowa. Bo to własnie Prefabet w Krk. A właściwie to co z tego dobrodziejstwa obróbki betonu pozostało... czyli sam beton. Ten wypad, wraz z paroma wcześniejszymi był zapowiedzią dobrego roku eksploracyjnego. W pewnym momencie byliśmy lekko... mocno zawiedzeni, ale na końcu w drodze powrotnej... ooo POPATRZ... coś z tego będzie. Jednak znalazło się parę kadrów a oto one. Brakuje mi tych wypadów, adrenalinki, chęci poznania. A miejscówek niestety coraz mniej :( 








Racuchy vol. 6

Zimowy wypad w stare większości bardzo dobrze znane miejsce. Byliśmy tam z ekipą nie raz. Za każdym razem czegoś ubywało. Tym razem akurat przybyło. A w nocy dawało niesamowity efekt... do tego powiew wiatru muskający pozostałości szyb w oknach, poruszający blachą i drzwiami. Świetny klimat. Wypad krótki ale bardzo pozytywnie zakończony :)


Mowa tu o Ciepłowni na Metalchemie w Opolu







Racuchy vol.5

Tym razem tylko dwa zdjęcia z nieistniejącego już zakładu Polmozbytu w Opolu.
W trakcie naszej eksploracji był to już niemal całkowicie samoobsługowy darczynny bazar...