Nie raz próbowałem zabrać się za prowadzenia bloga tak
aby posty ukazywały się w nim w miarę na bieżąco. Nie potrafię się jednak
przemóc by publikować zdjęcia gdy nie jestem do nich przekonany. By wybierać je
na siłę. Czasem wystarczy mi spojrzeć na nie parę minut później, czasem dni a
czasem tygodni czy miesięcy. Efektem tego dopiero teraz kilka innych urywków z
Dni Opola. Kilka wcześniejszych dla fanów modeli pływających znajdziecie tutaj.
Dni Opola same w sobie są bardzo fajną imprezą. Ja jednak
zawsze czuję jakiś niedosyt. Niedosyt ten jednak wypływa chyba bardziej z
faktu, iż jest to miasto dla mnie za małe. Może powiecie, że jestem dziwny.
Mnóstwo znajomych, którzy przyjeżdżają do Opola zachwycają się zrewitalizowanym
miastem, nowymi bulwarami, skwerami i zarazem jego spokojem i „oddechem”. Wiele
się zmieniło i ciągle zmienia. Nie
ukrywam miasto wspaniałe do spokojnego życia. Ja natomiast lubię szum ulic.
Idąc nocą przez miasto widzieć, że nadal tętni życiem. Nie być znudzony
miejscami, w których można się spotkać, ze znajomymi. Żyć szybciej!? – za każdym
razem gdy wracam z Wrocławia czy Warszawy mam wrażenie jakby czas zwalniał. Ale
mi tamto tempo nie przeszkadza. Dobrze się z nim czuje. A może ja po prostu
chcę zbyt wiele?
Trochę odszedłem od tematu. Czasem chyba trzeba. Ale już nie będę nic
zmieniał.
Czy jednak chcę zbyt wiele?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz