czwartek, 11 grudnia 2014

The mist v.2

Wtorek, około godzin 2030 przyszedł czas na wieczorne bieganie. A gdy ma się w zasięgu wzroku Wyspę Bolko, wybór trasy jest jednoznaczny. Klimat jaki zastałem na trasie, wszechogarniająca cisza,  ściany mgły, które momentami sprawiały, iż nie widziałem własnych butów, zaszczepiły w głowie tylko jedną myśl - "wróć tu z aparatem". Kończąc drugie okrążenie obmyślałem trasę nocnej eskapady. Powrót do domu, prysznic, jedzenie, kompletowanie sprzętu i w drogę.
Gdy znów znalazłem się w otwartej przestrzeni, zastałem jeszcze więcej. Mgła była znacznie intensywniejsza, a światła szczególnie mocnych sodowych latarni dawały niesamowite poświaty. Do tego w miarę bezchmurne niebo i kumpel Księżyc, który towarzyszył mi przez całą podróż. Nocna przeprawa przez Wyspę w zrekultywowanej wersji daje wiele satysfakcji. Czy dzień czy noc, bez dwóch zdań, jest to teraz najpiękniejsze miejsce w Opolu na wyciszający spacer. Jedynymi towarzyszami, były tylko odgłosy dziekiej zwierzyny i trzeszcząca pod butami szadź. 
O 01:40 dotarłem do domu, mając za sobą kilka kilometrów trasy. Na Bolko nie spotkałem nikogo, dopiero zahczając o obrzeża Zaodrza pojawiały się niknące w mgle sylwetki ludzi, które najprawdopodobniej nie zdawały sobie nawet sprawy, że przechodziełm obok, lub przystanąłem na chwil kilka by zrobić zdjęcie. A oto kilka z nich: 








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz